Wyświetleń:

Relacje

Wyjazd na pierwszą wycieczkę wędkarsko-turystyczną, Milicz, 13 lipca 2013
KKN

13 lipca b. r. odbył się pierwszy z czterech zaplanowanych wyjazdów wędkarskich organizowanych przez Stowarzyszenie KKN w ramach projektu „Rekreacja i Turystyka edukacyjna bez barier”. Projekt finansowany jest ze środków PFRON będących w dyspozycji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, dzięki czemu osoby uczestniczące w projekcie nie ponosiły żadnych kosztów. Do projektu zgłosiło się wiele osób jednak liczba miejsc na jeden wyjazd jest ograniczona. Postaramy się jednak aby każda zainteresowana osoba niepełnosprawna miała możliwość skorzystać z proponowanej przez nas formy spędzenia czasu wolnego poprzez to, że na kolejne wyjazdy pierwszeństwo przyznamy osobom, chcącym wyjechać z nami po raz pierwszy.

Większość uczestników pierwszego wyjazdu stanowiły osoby, które po raz pierwszy trzymały wędkę w rękach. Dlatego też kilka dni przed planowanym wyjazdem zorganizowaliśmy spotkanie edukacyjne, na którym zaznajomiliśmy uczestników ze sprzętem wędkarskim oraz podstawowymi zasadami wędkowania. Spotkanie urozmaiciliśmy o oglądanie wędkarskich filmów instruktażowych przybliżających metodykę wędkarstwa gruntowego oraz wyposażyliśmy uczestników w niezbędne materiały edukacyjne.

W dzień wyjazdu miejsce zbiórki uczestników wyznaczyliśmy przy stacji benzynowej BP przy ul. Legnickiej we Wrocławiu. Pogoda to ważny element udanego wędkowania a w dniu wyjazdu aura była typowo karpiowa - zachmurzone niebo z przewidywanymi niewielkimi opadami oraz lekki wiatr. Celem pierwszego wyjazdu był Milicz słynący z karpiowego eldorado. Na wyprawę zakupiliśmy prawdziwe rybie przysmaki - grubą zanętę, grube robaki i przysmak karpia, czyli waniliową i truskawkową kukurydzę. Podróż do oddalonego o ok. 60 km od Wrocławia Milicza minęła szybko i bezproblemowo. Łowisko, na które dotarliśmy ok. godz. 11.00 okazało się miejscem bajecznym. Do dyspozycji mieliśmy dwa duże stawy, z czego jeden był rekreacyjny, drugi zaś typowo wędkarski oraz świetnie przygotowane miejsce do grillowania. Otoczenie było nie mniej urokliwe. W bezpośrednim sąsiedztwie znajdowała się zagroda, za którą swobodnie biegały konie, my zaś otoczeni milickimi lasami odurzaliśmy się zapachem świeżego powietrza.

Samo łowisko okazało się bardzo przystępne dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Nie było krzaków czy kęp traw, które uniemożliwiałyby podjechanie do samego brzegu stawu. Sporo czasu zajęło nam rozkładanie sprzętu oraz przygotowanie karpiowej zanęty. Zgodnie z wiedzą zdobytą podczas spotkania edukacyjnego każdy w miarę możliwości sam rozkładał swój wędkarski ekwipunek wspomagając się przy tym wskazówkami animatorów i w razie potrzeby pomocą techniczną asystentów. Wyrazem żywego zainteresowania uczestników okazały się liczne i konkretne pytania. Widok spławiających się karpi tylko podniósł emocje, które dodatkowo wzmogły ekscytację towarzyszącą całej grupie od samego początku. Jeszcze zanim zdążyliśmy przypomnieć zasady skutecznego holowania ryby już pierwszy karp skusił się na przysmak w postaci kukurydzy truskawkowej. Nie da się opisać emocji, jakie pojawiają się podczas holu karpia - mieszanka zdenerwowania, niepewności i dziecięcej radości. Na widok pierwszej zdobyczy reszta grupy jeszcze bardziej zmobilizowała się do rywalizacji. Chwilę później na innej wędce znalazł się kolejny karp. Choć karpie nie gardziły wrocławskimi przysmakami to jednak wielu okazów nie udało się wyciągnąć na brzeg, głownie za sprawą całkiem dużych rozmiarów ryb, małych umiejętności oraz braku doświadczenia w poskramianiu emocji.

Osobiście jestem zapalonym wędkarzem i wiem jak człowiek jest wściekły na siebie, kiedy ryba mu się zerwie. W głowie analizuje, co zrobił źle, jakie popełnił błędy, co mógł zrobić inaczej, lepiej... Mam nadzieje, że po kilku takich wyprawach znajdzie się parę osób, które będą kontynuować wędkarską pasję. Ostatecznie mogliśmy pochwalić się 20-kilowym (!) połowem karpia, co z pewnością należy uznać za wynik wyjątkowy, szczególnie dla początkującej grupy. Właściwie nie było wędkującej osoby, której nie udałoby się skutecznie wyłowić ryby - każdy miał szansę poczuć walczącą na kiju zdobycz. Podróż powrotna przebiegła w dużych emocjach. Każdy mówił tylko o rybach, co złapał, co zerwał, nad czym popracuje przy kolejnym wędkowaniu. Wyjazd z całą pewnością się udał, czego wyrazem były zapytania o kolejne wędkarskie wyjazdy. Pomyślałem...zaraziłem ich. Udało się;)

Zapraszamy do obejrzenia zdjeć z wyjazdu do Milicza.

Relację sporządził Marcin Labęda

Wyjazd zorganizowany był w ramach projektu „Rekreacja i Turystyka edukacyjna bez barier” finansowanego ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych będących w dyspozycji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.